SPĘTANI PRZEZNACZENIEM



SPĘTANI PRZEZNACZENIEM, czyli jak opinia na okładce książki może wpłynąć na nastawienie czytelnika.

Spójrzcie na to:
Ta seria ma rozmach Gwiezdnych Wojen, intryg Gry o Tron oraz romansu Romea i Julii. Pełna nieoczekiwanych zwrotów akcji książka Roth sprawia, że ta powieść jest obowiązkowa. - USA Today

Czy tylko ja mam wrażenie, że ktoś, kto to napisał, przesadził? Romans niczym z Werony jeszcze łatwo uzyskać, ale postawić książkę dla młodzieży na równej szali z przebogatym uniwersum GW, czy też porównać poziom knowań z GoT? Halo, to się nie godzi.
I nie wstawia się takich ocen na okładkę, jeśli nie chce się podwyższyć poprzeczki książce tak wysoko, że na luzie będzie mogła przebiegać pod spodem.

A co ja myślę o SPĘTANYCH PRZEZNACZENIEM?
Jeśli jesteście bardzo ciekawi i nie możecie wytrzymać, możecie opuścić następny akapit, bo najpierw chcę napisać trochę o pierwszej części. Jeśli to też Was ciekawi, czytajcie dalej!


NAZNACZENI ŚMIERCIĄ to książka, która irytowała mnie w około 3/4 swojej zawartości. Przede wszystkim czytałam ją w ebooku, a to już podstawowy minus rzutujący na ocenę. Nie lubię czytać elektronicznych książek, nic na to nie poradzę.
Postaci nie były w stanie mnie do siebie przywiązać. Wiecie, czasami tak jest, że niemal od razu czuje się więź z bohaterem. Czasami trzeba z nim nieco przeżyć, aby go docenić. A tutaj nic. Zero. Nada. Gdyby fabuła zagnała wszystkie postaci tej książki na ofiarny stos - myślę, że czytałabym o tym na spokojnie.
Dużo było niewyjaśnionych elementów świata. Byłam zawiedziona, gdy akcja skakała zbyt szybko w momentach, które powinny być przedstawione lepiej. Zbyt wąsko został w pierwszej części opisany Nurt i jego wpływ na ludzi. Zbyt słabo zarysowana sytuacja polityczna. Brakowało mi podstawy, na której mogłabym zbudować swoje wyobrażenia.
Historia skupiała się na losach dwóch rodzin, Novaeków i Kersethów, należących do dwóch wrogich narodów zamieszkujących jedną z planet ich Układu Słonecznego. W jaki sposób te planety krążą wokół Słońca? Nie wiadomo. Która jest najbliżej, która najdalej? Też nie wiadomo. Patrząc na mapkę zastanawiam się, w jaki sposób to wszystko działa, że one się nie zderzą.
Dookoła jest Nurt - siła, może i wyższa, moc. Jest widzialna, wyobrażam ją sobie nieco jak połączenie Drogi Mlecznej i Zorzy Polarnej. I to wpływa na ludzi. Obdarza ich mocami i losem.
Nasi bohaterowie, jak łatwo się domyślić, posiadają i los, i dar nurtu. Kto wie, może to jest nadawane w pakiecie. Jedno wspomaga drugie i takie tam.
I właśnie na tle zwaśnionych narodów, w otoczeniu rażąco słabo wykreowanego świata, pojawia się nam wątek miłosny. Ona - zabija dotykiem i to od dawna, on - jest na to odporny. No cóż. Jak się ma taki problem jak śmiercionośny dotyk, to można albo bardzo szybko zmieniać obiekt westchnień i macania, albo zakochać się w kimś, kto da sobie z tym radę.
Opcja numer dwa jest zdecydowanie bardziej ekonomiczna.
Oprócz rodzącego się romansu z motywem przewodnim syndromu Sztokholmskiego, dwójka głównych bohaterów rozprawia się z bezlitosnym władcą Shoutet. Oczywiście nie obyło się bez ofiar, których konsekwencje wszyscy poniosą w kolejnej części książki.
 
Przejdźmy teraz do SPĘTANYCH PRZEZNACZENIEM.
Na potrzeby tego wpisu, stworzyłam opis dla tych dwóch książek: "Definitely not science fiction, young adult space fantasy". Moim zdaniem jest to bardzo trafne. Dlaczego? Bo mamy tu co prawda międzyplanetarne podróże i statki kosmiczne, ale ja nie czułam, żeby było choć trochę science w tym fiction. Czy to źle? Cóż, zależy na co się liczy.

Patrząc na opinię z tyłu okładki (tę, którą wstawiłam na początku wpisu), spodziewałam się cudów na kiju w przestrzeni kosmicznej. Bo jeżeli rozmach Gwiezdnych Wojen, bo powinno być gorąco. Wiecie... walka na śmierć i życie, niszczenie planety za planetą, rebelie, spiski, takie tam.
Zamiast tego dostajemy nieco inną historię
.
Kiedy przestałam patrzeć na tę książkę przez pryzmat tego nieszczęsnego opisu z okładki, dostrzegłam więcej niż się spodziewałam.
Po pierwsze, bohaterowie zamiast na gwałtu rety rzucać się w wir wojny, starają się jej zapobiec. Co nie jest takie proste, bo muszą zmierzyć się z całym mnóstwem osób u władzy. Dla jednych ważna jest polityka i układy, inni napędzani są zemstą. Nienawiść, rozpacz, żal i strata - widać jak niszczycielską mają siłę. A nasi bohaterowie zostali pozostawieni przed niełatwym zadaniem - nie dopuścić do rozlewu krwi. Za wszelką cenę.
Po drugie, bardzo podobało mi się jak przeznaczenie zadrwiło z Cyry i Akosa. Całkiem sprytna zagrywka, muszę przyznać. Nie mówię nic więcej, bo to już będą spoilery.
Po trzecie, niektóre postaci nadal nieziemsko mnie irytowały. Kto? Głównie Cisi.
Po czwarte, w końcu zaczęłam wtapiać się w ten świat. Tak jak pierwsza część wydawała się być kompletnie nieprzemyślana, tak w Spętanych zaczęło się wiele spraw układać. Szczerze mówiąc, czekałam na to i dobrze, że się nie zawiodłam.


 Nie da się ukryć, że SPĘTANI PRZEZNACZENIEM biją na głowę pierwszą część, czyli NAZNACZONYCH ŚMIERCIĄ. Niestety, ani jedna, ani druga nie powaliły mnie na kolana, ale były w porządku. Chyba, że mówimy o tym, jak Cyra i Akos wypełnili swoje przeznaczenie, bo to akurat bardzo mi przypadło do gustu.

Ale to tylko moja opinia, chętnie dowiem się, co Wy o tym sądzicie. Może jest w tej historii więcej, niż zdołałam zauważyć? Dajcie mi znać!

PS. SPĘTANI PRZEZNACZENIEM mają dziś swoją premierę!
PPS. Dziękuję Wydawnictwu Jaguar za egzamplarz książki!



Komentarze

  1. Obydwie dopiero przede mną,więc zobaczymy jak to będzie. Nie mam jakiś wielkich oczekiwań, bo Zbuntowana podobała mi się średnio. Zobaczymy!
    Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie: mrs-cholera.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz